niedziela, 11 września 2011

27.

Trudno jest się przyznawać do porażki, ale są takie chwile, w których trzeba to zrobić. 
Podczas wczorajszego ważenia wyszło na to, że nadal ważę 55 kg. Może powinnam się cieszyć, że nie przytyłam? Nie chcę tego robić. Prawda jest taka, że prowadzę tego bloga już ponad miesiąc. Na początku sierpnia też ważyłam 55 kg, a więc zmarnowałam tak wiele czasu. Najgorsze jest chyba to, że w między czasie ważyłam nawet 53 kg i to zmarnowałam! 
Wczoraj przez to głupie użalanie się nad biedną, grubą i brzydką eudaimonią zjadłam wieczorem całą tabliczkę czekolady i dwa batony! To beznadziejne! Czy mogło być gorzej? Węglowodany, na noc i jeszcze ponad limit.. To żałosne.
Ale ja nie chcę być żałosna. Chcę być pięknym motylkiem. Motylkiem z wystającymi kośćmi biodrowymi, a nie wylewającymi się ze spodni boczkami. 
Podobno chcieć to móc. Że to prawda udowodniła już nie jedna z Was chudnąc po paręnaście, czy nawet parędziesiąt kilogramów. Sama schudłam 13 kg. I ja nie dam rady? Przecież mogę wszystko! Muszę tylko zamiast kierować gruby tyłek w stronę lodówki wybrać bycie piękną i wolną!
Dzisiaj nawet nie był taki zły dzień zjadłam zapewne jakieś 900 kcal i mniej niż 100 g węglowodanów. Zaraz pójdę to policzyć. A właśnie: postanowiłam, że nie mogę jeść dziennie więcej niż 100 gram węglowodanów. To chyba coś na zasadzie diety Atkinsa czy Dukana.. Na te diety się nie zdecyduję, bo bardzo boję się jojo. Już wiem jak to jest prawie dosięgnąć marzeń i nagle stracić to całe szczęście..
Wybaczcie, że dawno nie odwiedzałam Waszych blogów. Uznałam, że osoba, która nie potrafi zapanować nad własnym obżarstwem nie powinna doradzać niczego nikomu. Pewnie bałam się też, że wieści o Waszych super wynikach i postępach do końca mnie przybiją. Odwiedzę Was jutro po szkole. Mam nadzieję, że mi się to uda :)
Teraz już wszystko musi iść dobrze. Podobno po upadku jest się silniejszym i ma się większą siłę walki. Mam nadzieję, że to prawda. To musi być prawda!
xoxo

3 komentarze:

  1. Bardzo dobrze Cię rozumiem. Jak dla mnie i tak już dużo osiągnęłaś.!! 13 kg .?! Ja nie mogę 6 kg zgubić. Gratulacje i nie poddawaj się.! ;):**

    OdpowiedzUsuń
  2. skąd ja to znam.. myślałam jaka ja biedna i brałam żarcie i jadłam, jadłam jadłam.. masakra jakaś!
    trzeba dać jakoś radę, będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale człowiek czerpie jakieś 60-65% energii z węglowodanów! Więc chyba nie powinnaś ich jeśc możliwie najmniej. Owszem, na białku podobno się chudnie, ale to nie jest zbyt zdrowe. Ja an diecie Dukana miałam zawroty głowy i byłam bliska omdlenia.
    Ale nei wiem, ile to jest 100g. Czy to porcja płatków i jogurt czy jak? Taka dawka nie brzmi jakoś strasznie. Zależy, ile węglowodanow jadłaś wcześniej. Zresztą... sprawdzisz na sobie, czy Ci to służy, czy nie, no nie?:D

    Porażki są dwie. Ta po której się wstaje i ta, po której sie umiera. Zamierzasz niedlugo umrzeć? Nie? To tyłek to góry i ćwiczymy brzuszki:D

    Twoje słowa o mojej mamie absolutnie mnie nie uraziły. To może podłe, ale nawet lubię czytać krytykę na jej temat... Bo jestem na nią zła za wiele rzeczy i tak trochę się wyżywam.

    OdpowiedzUsuń