piątek, 14 października 2011

44.

Wczoraj bylo 1060 kcal, a dzisiaj 918 kcal. To juz czwarty udany dzien! Chociaz w czwartek bylo naprawde ciezko i trudno mi bylo powsrzymac sie od jedzenia.. Dobrze, ze przekroczylam limit o 60 kcal, a nie o 600 czy 6000 :)
Powiem szczerze, ze nie bardzo lubie cwiczyc. Bardzo lubie za to, to wspaniale uczucie zmeczenia, gdy juz skoncze cwiczyc i musze przyznac, ze gdy jakiegos wieczora nie cwicze to mojemu organizmowi czegos brakuje. Dzisiaj wieczorem bardzo, ale to bardzo nie chcialo mi sie juz niczego . Najchetniej poszlabym juz spac, ale cwiczylam i teraz znow mam mase energii. Pewnie poodrabiam jeszcze jakies zadania domowe, zeby miec luzniejszy weekend.
Odrabiac lekcje w piatkowy wieczor? Wiem. Nudziara ze mnie. Albo moze po prostu niektore osoby irytuje to, ze mowie to co mysle i jestem po prostu soba. Chodzi mi o to, ze w mojej klasie jest szesc dziewczyn. W tym roku wszyskie mamy osiemnastki, a wiec zapraszalysmy sie wzajemnie i wgl, ale z jakiegos wzgledu Paulina nie zaprosila ani mnie ani mojej przyjaciolki. To przykre, bo zawsze obchodzilysmy urodziny kazdej z nas razem, a ona zaprosila nawet taich dziwnych chlopakow z naszej klasy! Tak sobie mysle, ze ona mnie nie lubi, bo od pierwszej klasy nie lubilam takiego jednego Adriana. Nie ukrywalam tego, kazdy o tym wiedzial. Z reszta trudo lubic kogos, kto uwaza cie za glupia idiotke, ktora nijak ma sie do 'wielkiego intelektu jasnie pana'. I taraz, na poczatku trzeciej klasy, oni zaczeli ze soba chodzic!
Dobra, dosc juz tych 'zalow eudaimonii na blogasku'.
xoxo

4 komentarze:

  1. Tak, lepiej, że o 60 niż 600 czy 6000 ;) Brawo ! Dobrze Ci idzie, oby tak dalej. Tą panną to się wgl nie przejmuj. Olej ją i tyle ;p
    Chudniiij ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. No to gratuluję :) a 60 kcal to malutko jeśli chodzi o przekroczenie, więc nawet bym w ogóle się nie przejmowała :) oby tak dalej :) a ta dziewczyna faktycznie może coś jej nie pasowało, ale to w takim razie nie ma się czym przejmować i lepiej, że wyszło to teraz niż później, nie ma to jak fałszywi przyjaciele.

    OdpowiedzUsuń
  3. To 60kcal na pewno spaliłaś. Super, że Ci tak wychodzi. Pracuj dalej!
    Tą dziewczyną bym się w ogóle nie przejmowała. To jak postąpiła może być przykre, ale nie warto sobie zawracać tym głowy. W końcu to ona straciła, nie Ty ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przynajmniej masz jakiś pomysł, dlaczego ona was nie zaprosiła. Lepsze to niż brak pomysłu, bo w sumie: dlaczego miałabys nie trafić w sedno? Poza tym jeśli sprawa wygląda właśnie tak, to raczej nie chodzi o Ciebie, a o atmosferę, która by powstała, gdybyście Ty i jej chłopak znaleźli się razem. moglibyscie zacząć się kłócić czy cos... Swojego chłopaka nie może nie zaprosić. Twojej przyjaciółki nie zaprosiła, żebyś Ty nie czuła się wyrzucona (wszyscy zaproszeni poza Tobą). Pewnie nie chciała tak tego organizować, ale nie umiała jakoś sensowniej tego pogodzić. Sama nie wiem, jakbym to pogodziła.
    Ale nie przejmuj się. To tylko jakas osiemnastka :)

    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń