sobota, 13 sierpnia 2011

09.

I jednak zobaczyłam 54 kg. Jestem na siebie zła, bo zawaliłam. Niby to przez okres i wgl, ale tak nie powinno być.
Będę Wam pisać ile kalorii zjadłam. To chyba najlepsze wyjście. Może przynajmniej będę się powstrzymywać przed jedzeniem, bo będę bała się krytyki..
Już wiem, że mój cel jest niemożliwy. Nie schudnę do 50 kg przed rokiem szkolnym. Cudem będzie 52 kg. To i tak najniższa waga, jaką w życiu miałam.
Najgorsze jest to, że zaczyna się długi weekend. Pewnie, gdyby nie to, że są wakacje, byłabym nim zachwycona, ale teraz tak nie jest. Boję się, że to będą dni pełne obżarstwa.
Do tego nie wiem kiedy znowu napiszę, bo być może mój brat będzie siedział cały czas przy komputerze, albo chociaż w pokoju, w którym jest komputer. Strasznie nie lubię pisać i komentować, gdy ktoś czyta mi przez ramię. Ale maila na pewno będę sprawdzać, a więc śmiało możecie pisać :)
xoxo

3 komentarze:

  1. Nie martw się że waga troche wzrosła jeśli to przez okres to woda zaraz zejdzie i będzie ok, nie przejmuj się ;) Ja tam się nie przejmuje długim weekendem bo i tak niegdzie nie wyjeżdżam, pogoda w miare więc lece zaraz na rowerek. Ciesz się że masz okres ja czekam i czekam no i nic...
    Trzymam kciuki za Ciebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że też myślałam, że nie uda mi się schudnąć dużo do roku szkolnego? A tu proszę, 3kg w jakieś 10dni :) Więc się nie załamuj, wszystko jest możliwe!!! No tak, w wakacje takie dni są możliwe, ale nie możesz zapominać o celu jaki sobie wyznaczyłaś. Pomyśl ile byś schudła gdybyś tego nie zjadała i czy zjedzenie tego Cię uszczęśliwi. Tylko nie bierz sobie tych moich słów za bardzo do serca, żeby się potem źle nie skończyło. Piszę brednie, przepraszam. W każdym bądź razie wiedz, że trzymam za Ciebie kciuki

    OdpowiedzUsuń
  3. No, ode mnie krytyki w sprawie zjedzonych kalorii raczej się nie doczekasz :). Chyba, ze bardzo chcesz! To już na zapas, na ten wolny weekend coś wymyślę, a co!
    Ale moge krytykować jakość. Np. dietę czekoladową mogę krytykować :)

    Ja tak samo. NIe pódję no weszej szkoły szczupła. To znaczy: w sumie NIE JESTEM JUŻ GRUBA, a to jakis plus, ale nie pojdę do nowej szkoły tak szczupła, jak nbym chciała... Moze to dobrze. Będę musiała wbić się w rytm nauki i snu w innych godzinach z dieta WŁĄCZNIE. A tak: początek roku, koniec diety - a to gwarancja efektu jojo.

    Wiesz, to zabawne, ale ja też tak miałam. Jak byłam gruba to miałam wyższą (w pewnym sensie) samoocenę, niz teraz. Teraz wydaje mi się, ze jak otwieram usta to miast pereł sypie się z nich piasek :). Piasek, coś bez wartości (zwłaszcza na pustyni). Dlatego muszę się spiąć i rozwijać w każdą stronę.
    Dzi ękuję za te słowa, które pozostawiłaś u mnie, bo były cenne :)

    OdpowiedzUsuń