Wczoraj zjadłam równo 700 kcal. Czyli w sumie idealnie, bo tyle właśnie miałam jeść :)
Dzisiaj na śniadanie zjadłam owsiankę, do której dosypałam wiórków kokosowych (których w sumie i tak nie było czuć) i nawet bardzo mi smakowała. Gdy popiłam ją multiwitaminą to byłam strasznie najedzona! Bardzo fajne uczucie, gdy pochodzi z zaplanowanego jedzenia, a nie czekolady i innych bezsensownych przekąsek.
Jutro zjem owsiankę z otrębami z truskawką (wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nie jadłam otrębów) i cynamonem (podobno hamuje apetyt na słodycze :)).
Chyba skuszę się, żeby zjeść pół amerykanki na kolację. To trochę ponad mój limit kolacjowy, ale nie wykorzystałam całego na śniadanie i powinno się wyrównać. Wolę zjeść ją w ramach kolacji, póki jeszcze panuję nad sobą, niż później rzucić się na nią i niszczyć sobie dzień.
xoxo
edit: Chciałam teraz Was poodwiedzać, ale chyba coś jest nie tak z onetem, bo w sumie do żadnej z Was nie mogę wejść. Spróbuję później :)
Z onetem jest coś nie tak :/ Cudem dodałam notkę i też nie mogę wchodzić na inne blogi. Chyba zmienię portal bo strasznie mnie denerwuje. 1dzień rozumiem, ale trzy?! Ślicznie się trzymasz:) Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńMi też onet się zacina, nie chce dodawać notek i otwierać blogów. A 700 kcal to piękna liczba, gratuluję :)
OdpowiedzUsuń